Kochani, jestem po urlopie, wypoczęta i pełna nowych pomysłów na kolejne wątki.
Żebyście za długo nie musieli czekać... przed Wami kolejna, już piąta część mojego opowiadania. Miłej lektury! ☺
NOWY POCZĄTEK - część 5
Po
wyjeździe rodziny, Ula nadal bezskutecznie poszukiwała pracy. Przez kilka dni
nie miała żadnych propozycji; aż któregoś dnia czekała ją niespodzianka.
Do
domu swojej matki przyjechała Julia Sławińska, która zakończyła pracę w Londynie
i znalazła nową na tym samym stanowisku, w firmie niemieckojęzycznej. Kiedy zobaczyła,
kto zajął jej mieszkanie, w którym pomieszkiwała przyjeżdżając do matki, była
bardzo zaskoczona.
-
Ula? Ty tutaj, a nie w „Febo & Dobrzański”? – zapytała.
-
Nie. Etap „Febo & Dobrzański” już dawno za mną. Teraz przeniosłam się do Gdańska,
ale nie udało mi się jak dotąd znaleźć pracy.
-
Ale przecież świetnie znałaś niemiecki, dobrze pamiętam? Miałaś zostać tłumaczką
Ingrid Krüger na pokazie FD Sportivo…
Stare
dzieje…
-
To prawda. Gdyby udało mi się znaleźć coś związanego z finansami i jeszcze z
językiem niemieckim…
-
Chyba będę umiała ci pomóc – powiedziała do niej Julia. – Właśnie od niedawna
pracuję jako specjalista do spraw PR w firmie DELTA. Współpracują z niemiecką firmą
KERIMA MODA, mój szef przyjaźni się nawet z właścicielami KERIMY. Aktualnie
poszukują… – Julia wyjęła z kieszeni kartkę. – Nawet nie tyle dyrektora finansowego,
tylko… konsultanta do spraw finansowo-ekonomicznych, z zaawansowanym językiem
niemieckim. I to nie jest typowa umowa o pracę; raczej taki kontrakt.
-
Kurde blaszka… – westchnęła Ula, słysząc te rewelacje. – Czy poda mi pani
namiary na tą firmę? Chciałabym złożyć tam CV; a nuż się okaże, że mnie przyjmą…
– uśmiechnęła się.
-
Może nie ‘pani’, tylko Julia; mówmy sobie w końcu po imieniu – uśmiechnęła się Julia.
-
Dobrze – Ula odwzajemniła uśmiech i uściskały się serdecznie.
Nie
minęło kilka dni, a oferta Uli okazała się bardzo dobra. Szef Delty, Joachim Werner, powitał ją na
pokładzie swojego zespołu i dokładnie przedstawił wszystkie warunki.
-
Tak jak Julia zdążyła już pani powiedzieć, jest to kontrakt, z zarobkami
sięgającymi 5.000€
brutto miesięcznie, plus premia motywacyjna.
Ula
miała słabość do cyferek, dlatego szybko przeliczyła w myślach.
5.000€
razy 4,40 (w przybliżeniu)… to ponad 20 tysięcy miesięcznie. Kurde blaszka… W „Febo
& Dobrzański” zarabiałam kilka razy mniej!
-
Mam nadzieję, że warunki pani odpowiadają? – dodał na końcu.
-
Oczywiście. Jestem zadowolona, że moja kandydatura została przyjęta. Obiecuję dołożyć
wszelkich starań, aby byli państwo ze mnie dumni.
- Na to liczę.
Dla
Uli rozpoczął się kompletnie nowy etap. Nowe stanowisko i nowe środowisko
sprawiły, że odżyła. Znów zaczęła się uśmiechać i kompletnie zapomniała o
przeszłości. Jej najbliższą koleżanką stała się Julia, z którą serdecznie się zaprzyjaźniła.
W końcu mieszkały razem po sąsiedzku i bardzo dobrze się rozumiały.
-
Ulka – zagadnęła ją Julia któregoś popołudnia. – Mogę cię o coś zapytać?
-
Jasne. A o co chodzi?
-
Dlaczego ty właściwie odeszłaś z „Febo & Dobrzański”? Jeśli dobrze pamiętam,
Marek wypowiadał się o tobie w samych superlatywach.
Ula
westchnęła, jak zawsze, gdy słyszała Jego imię.
-
Jesteś pewna, że chcesz o tym usłyszeć?
-
No jasne – Julia usiadła obok niej i objęła ją przyjaźnie ramieniem. – Wiesz,
że możesz mi śmiało o tym powiedzieć.
-
No dobrze. – Ula wzięła głęboki oddech jak przed skokiem do wody.
W
kilku zdaniach streściła jej ostatnie wydarzenia. Zaczęła od pierwszego
pocałunku w Wigilię; przez randkę w palmiarni, nocną randkę nad Wisłą, jej awans
na dyrektora finansowego i wyjazd do SPA.
-
Marek mnie oszukał – powiedziała na koniec. – Jeszcze w SPA obiecywał, że Pauliny
już nie ma, że nie może z nią być.
-
Teraz rozumiem – odpowiedziała Julia, chwytając ją za ręce. – Ale nie wierzę,
że Marek mógł ciebie tak potraktować.
-
A jednak… – wyszeptała Ula.
Widząc
łzy w jej oczach, Julia mocno ją przytuliła.
-
A może pogadamy trochę o „Febo & Dobrzański” – zaproponowała Julia. – Chociaż
może nie chcesz o tym rozmawiać.
Z
jednej strony chcę, a z drugiej nie chcę. Zależy, o czym chce pogadać.
-
Mam do ciebie kilka pytań o FD Sportivo – uśmiechnęła się Julia. – Jeśli mogę,
oczywiście. Przecież razem pracowałyśmy przy pokazie…
-
No możesz – zaśmiała się Ula. – To o co chcesz zapytać?
-
Przypominam sobie, że Ingrid Krüger przyjechała po pokazie do firmy. A czy coś mówiła,
jak jej się podobało?
Ula
zarumieniła się.
-
Ingrid mówiła, że pokaz był dość niekonwencjonalny, że podobało jej się to, jak
ja byłam ubrana i zachowanie modeli na wybiegu. Jak ona to powiedziała – że to poczucie
humoru i dystans do siebie to coś niecodziennego w naszej branży.
-
Wow… – westchnęła Julia. – Naprawdę tak powiedziała?
-
Tak – odparła Ula z dumą.
-
No ale… Właściwie, dlaczego ubrałaś się w szlafrok i rękawice bokserskie?
-
Naprawdę chcesz to wiedzieć?
-
Chciałabym. Bo chyba nie zrobiłaś tego specjalnie, prawda? Żeby się skompromitować
i rozłożyć pokaz? Zwłaszcza przed Ingrid?
-
No nie – kiwnęła głową Ula. – Widzisz… Marek podarował mi przepiękną sukienkę
wieczorową. Naprawdę przepiękną. Ale dosłownie chwilę przed tym, jak ją chciałam
założyć… zauważyłam, że ktoś ją pociął.
-
Pociął? Ale jak…, dlaczego? Kto?
-
Przypuszczam, że Violetta. Zorientowałam się dosłownie w ostatniej chwili. Miałam
dwa wyjścia – kompromitacja albo improwizacja. Wybrałam to drugie.
-
Ale… Violetta? Dlaczego zniszczyła ci sukienkę? – nie zrozumiała Julia. – Co nią
kierowało?
-
Bo to w ogóle cała historia. – Ula zmarszczyła brwi, aby przypomnieć sobie historię.
Wzięła głęboki oddech i opowiedziała wszystko. – Violetta nazwała mnie zdrajcą,
bo myślała, że to ja podkablowałam na nią Sebastianowi. Chyba dlatego.
-
Oj, Ulka… – Julia wyciągnęła do niej rękę i serdecznie ją uścisnęła. – Zawsze masz
takie dobre serduszko i troszczysz się o innych.
-
Po prostu taka jestem – wzruszyła ramionami. – I co ja na to poradzę?
-
Spokojnie, Ulka – przyjaciółka ucałowała ją w policzek. – Masz nową pracę,
wyprowadziłaś się z Warszawy, zaczynasz wszystko od początku. Nie martw się.
Julia
miała rację – nowa praca pochłonęła pannę Cieplak do tego stopnia, że całkowicie
przestała myśleć i wspominać przeszłość.
Romans sie skończył, a zycie trwa dalej. Ulka tak szybko się po tym nie pozbiera .Przecież to była miłość jej zycia. Teraz zostaną jej tylko cyferki .Może jeszcze istnieje dla nich jakakolwiek szansa jeśli okaże się, ze może jednak Dobrzańskiemu na niej zalezy ?Wybacz ,że umknął mi ten fakt i nie wiem co o tym wszystkim myśli Marek. Znam tylko wersje Uli. Chyba będę musiała się cofnąć do wcześniejszych rozdziałów. Czekam na CD. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńFajnie że Julia pomogła Uli, mam również nadzieję, że obie panie się zaprzyjaźnią a Julia pomoże także w oczyszczeniu Marka z zarzutów. Ula może i przestała stale wspominać przeszłość ale myślę że ma także momenty kiedy wspomnienia wracają a Marek pojawia się w jej głowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Ula ma teraz na głowie nowe wyzwanie pokazać, że nadaje się do tej pracy. A Julia może powinna pomóc tej dwójce i spróbować ich ze sobą połączyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w środowe popołudnie.
Julita
Ula miała prawdziwe szczęście i to chyba podwójne. Po pierwsze wróciła Julia i okazała się bardzo pomocna w zdobyciu intratnego kontraktu a po drugie sam kontrakt jest dość lukratywny więc nie ma na co narzekać. Inny zakres obowiązków niż w F&D, możliwość podszlifowania języka to poważna, życiowa zmiana w porównaniu z tym, czym Ula zajmowała się w Febo&Dobrzański. Ona na pewno będzie zadowolona, bo przestanie myśleć o przeszłości. W dodatku chyba znalazła przyjaciółkę od serca.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)